Angielskiego nie lubię. Szczerze. Za dużo tam czasów, za mało poczucia humoru. No może nie tego iście big-ben'owskiego, wypełnionego białą filiżanką czerwonej herbaty, ale na pewno tego lekcyjnego. Szeplanina the tu bi, chodź może śmieszna przy wzroście trzecioklasisty, w klasie, która uchodzi mądrościowe, za tą drugą od końca nikogo nie dziwi. Wiem, wiem ja takim orłem też nie jestem. Chodź uczę się języka the już *liczy na palcach* 4 lata; zdążyłam zapomnieć podstawy. Czyli to co"